Drogi Pamiętniku,
Dziś napiszę o tym, że jednak – mimo wszystko – warto pójść do lekarza.
Dusiło się we mnie. Czułam że z moim organizmem jest coś nie tak. Czułam, ale liczyłam że przejdzie. Jednego ranka. Następnego. Kolejnego. Wdech. Kurde no jest niedobrze. Starałam się o tym nie myśleć i przeczekać.
Bez zmian.
Fak.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zgrzeszyła i nie skorzystała z szybkiej i darmowej wizyty u dr Google. Wszak od lat to on pełnił funkcję lekarza pierwszego kontaktu. Jak to miał w zwyczaju, szybko mnie oświecił że jest źle i ja, aby już doszczędnie nie zwariować, finalnie umówiłam się na wizytę.
Okazało się, chyba po raz pierwszy w życiu, że doktor Google miał racje. Moje przeczucia również się sprawdziły i już na następny dzień siedziałam w szpitalu ze skierowaniem w ręku na zabieg.
Czy panikowałam? Oczywiście, nie byłabym sobą, gdybym nie uroniła kilku łez. Choć wierzcie mi! Bardzo, ale to bardzo starałam się pozytywnie nastrajać. Że to chwila, że to wszystko będzie jedynie wspomnieniem, że już wieczorem jak wszystko pójdzie dobrze, to będę w domu. W końcu to tylko zabieg, jak się okazało, pod narkozą, zatem luz. Wydech.
halo, trochę odpowiedzialności!
No tak, z pewnością jak ktoś to czyta – ba! Jak ja sama czytam o moim zwlekaniu z umówieniem się na wizytę to mam takie… Wszak wyraźnie czułam że coś jest nie halo i chodzi tu o zdrowie. Wiecie, fajnie by było gdybym jednak zachowywała się odrobinę bardziej odpowiedzialnie.
Ale walczę. Walczę i się uczę jak tu w tę dorosłość. Tę tą tamtą. W końcu jestem teraz mamą, podwójną mamą i w miarę możliwości powinnam być przykładem.
ok. bez presji!
Ale już z głowy
i się cieszę i jestem z siebie kurcze dumna. No bo jednak wiecie, znam się. Może nie aż tak super, ale te dwadzieścia parę wiosen ze sobą spędziłam i znając moje możliwości to uciekłabym w cholerę na wieść o zabiegu.
nie uciekłam, choć przez chwilę na poczekalni o tym pomyślałam, TO FAKT
Trafiłam na naprawdę fajny personel, który mnie rozśmieszał, był wyrozumiały i nie oceniał tego, że się boję. To jest ludzkie i totalnie naturalne, że boimy się ingerencji w nasze ciało.
reaguj na swoje ciało
Ja tym krótkim wpisem życzę Wam zdrowia, po prostu. Nie odkładajmy wizyt. Prawda jest taka, że ja jeszcze trochę, gdybym tak dalej zwlekała, to dopiero bym dostała po japie konsekwencjami. Nie lubię tego słowa i nie lubię konsekwencji, ale kurcze są i trzeba im jakoś tak, kazać spadać.
Dlatego bądźmy wspólnie mądrzejsi i się badajmy, leczmy te /przysłowiowe/ chore łby i cieszmy się zdrowiem.
O, taka prozdrowotna Angelina na dziś.
Buziaki i do napisania.