Tak, idę. Nie spodziewałam się że przyjdzie mi się wybrać na tego typu urlop w przeciągu najbliższych paru lat (lub stulecia). Skoro jednak już mam z tym do czynienia i mieszkam sobie w Glasgow, w Szkocji to postanowiłam Wam nieco przybliżyć, jak wygląda urlop macierzyński w UK. PS. Jestem miesiąc przed porodem, dacie wiarę?
Bla bla bla, kiedy to zleciało, bla bla. To że czas leci to nie jest żadna nowość. Chyba że rozpoczynasz zmianę w pracy, jesteś cholernie wymęczony i tylko wyobrażasz sobie ile to byś zrobił gdybyś tylko nie był teraz w pracy (grzał 4 litery w ciepłym łóżku?). Wtedy czas obiera tryb slow motion.
Ciążowe slow motion (spowolnienie)
Takie slow motion ogarnęło właśnie mój mózg. W sensie… w głowie wisi jeden wielki znak zapytania – to ja się w końcu cieszę czy boję? Trochę na zasadzie – nie jestem głodna, ale mogłabym w sumie coś zjeść. Chyba że popiję wodą. A może przegryzę jabłko? Opłaca się? Zbliża się pora obiadu. Co by tu…
Tak właśnie aktualnie działa mój mózg. Dokładnie jak dzisiejsza pogoda w Glasgow – piękne słoneczko, przeszywające zimno i ni stąd ni zowąd deszcz. Nie wiem jak funkcjonowały inne ciężarówki. Jakbym miała podać siebie do reklamacji to też czułabym zmieszanie, bo się uśmiecham. Ale nie zawsze +trochę mi się podwarknie. W zeszłym tygodniu płakałam, ale już o tym nie pamiętam i uważam to za krótki angelinowo-lamusiarki etap (nie śni mi się teraz zaglądać do poprzedniego wpisu). Pan za ladą rozkłada ręce, bo kobiecie w ciąży nie przypisze żadnego antybiotyku. Nie ma na to lekarstw. Przyjmować reklamacje czy nie? On też jest zmieszany i ostatecznie kwituje mnie słowami: „uważaj na siebie” i przy okazji poklepując po ramieniu, po kryjomu wlepia karteczkę z napisem: „uważajcie na nią”.
Idę na macierzyński, serio
Ja wiem, że dla większości nie ma w tym nic dziwnego. Pracujesz – spodziewasz się dziecka – idziesz na macierzyński, czyli jakby zmieniasz pracę. Mówią o mniej elastycznych godzinach, o premiach w formie większej ilości prania oraz bonusie pod postacią extra kupek. Zapłata w uśmiechu dziecka bądź w śnie na raty. Cóż, myślę sobie, może być ciekawie. Zobaczymy.
Urlop macierzyński w UK
Gdy dowiedziałam się, że ktoś tam się we mnie rozwija, pierwsze co pomyślałam – pakuje manatki i zawijam do Polski. Tutaj zapaliła się lampka odpowiedzialności (oh jak ja jej czasem nie lubię!), co potem zamierzasz? Zamierzasz rzucić w tym momencie pracę, wrócić i co? Płakać w kołdrę? Szukać nowej pracy, ukrywając jak najdłużej rosnącego garba z przodu? Wpajając że to problem z jedzeniem nadmiernej ilości czekolady?
Stwierdziłam że dobra, już zostanę. Poszukam informacji o byciu matką w UK, o macierzyńskim, o przysługujących mi prawach, zobaczę jak działa służba zdrowia.
Otóż ciężarne są tutaj pod ochroną. Nie można ich zabić, wyciąć z innymi drzewami, szef ma obowiązek dostosować środowisko pracy tak, by nie zagrażało ciężarówce. Zwalnianie, wszelkie przejawy dyskryminacji są tutaj ściśle zabronione. Poza tym każda kobieta, która zaszła w ciążę ma prawo do urlopu macierzyńskiego (jeżeli pracowała 26 tygodni przed przewidywaną datą porodu). Najpóźniej 15 tygodni przed godziną zero należy powiadomić pracodawcę o spodziewanym dziecku (oczywiście spokojnie można to zrobić wcześniej, dzięki temu pracownicy wiedzą, skąd humor bywa taki a nie inny oraz dlaczego wybiegasz z miejsca pracy gdy poczujesz jakiś irytujący zapach). O dacie planowanego urlopu macierzyńskiego należy powiadomić odpowiednio wcześniej (4-8 tygodni), dać zaświadczenie (dowód) że serio jest się w ciąży oraz złożyć dokument, który dostaje się od położnej, upoważniający do macierzyńskiego (SMP).
Kiedy najwcześniej można wziąć urlop macierzyńki? 11 tygodni przed porodem.
Do kiedy można pracować w ciąży? Do kiedy się chce, zalecają jak najdłużej.
Ile wynosi macierzyński w Wielkiej Brytanii? Pierwsze 6 tygodni 90% wypłaty, kolejne 33 tygodnie 139 funtów tygodniowo (lub 90% wypłaty, w zależności, która wartość jest niższa). Czyli jak widać – kokosy to nie są.
Różnica między UK a Polską, jeżeli chodzi o macierzyński jest taka, że tutaj trochę inaczej do tego podchodzą. Będąc na zwolnieniu lekarskim otrzymuje się bardzo niskie wpływy – coś około 80 funtów tygodniowo, gdzie pracując za najniższą krajową około 30 godzin zarabia się lekko ponad 200 funtów. Zatem przyszłe matki naprawdę starają się wytrzymać w pracy jak najdłużej, chcąc zapewnić sobie i dziecku bezpieczeństwo finansowe + jak najdłużej spędzić z nim czas.
Co z tymi, które mają powikłania/zagrożoną ciążę? Nie wiem. Na pewno nie jest to tak częste zjawisko jak w Polsce. Może dlatego że tutaj już małe dzieci hartuje się na zimnie, ludzie chodzą w krótkich spodenkach gdy zobaczą słońce, a ja się cała trzęsę i mam ochotę przytulić się do kaloryfera. Albo charytatywnie rozdawać po ulicy koce dla wszelkich zagubionych (roznegliżowanych) osób.
Jestem w 36 tygodniu ciąży.
Tak przynajmniej głosi aplikacja Moja ciąża. Początkowo chciałam uciec na macierzyński jak najwcześniej, by móc zebrać siłę i energię w Polsce.
Przyznaję, że nie miałam jakichś komplikacji, ale momentami czułam się najbardziej skomplikowanym człowiekiem na świecie. Kilkukrotnie musiałam wybiec z autobusu, bo jakiś Szkot przede mną podjadał „fish and chips”, czyli rybę i frytki smażone na głębokim, starożytnym oleju i to wszystko polane… octem. W mojej głowie kiełkował pomysł na zwolnienie lekarskie (bądź szybszy urlop macierzyński) z powodu urazów psychicznych związanych z nadmierną ilością octu w tym mieście.
Teraz mogę sobie powiedzieć – dałam radę. Nie rozniosłam żadnego klienta, nikt nie zgłosił mnie na policję ze względu na wbity nóż w rękę, a ja przeszłam trening cierpliwości ze swoimi zdziczałymi hormonami. Macierzyński zaczynam od najbliższego poniedziałku. 🙂
Nie do końca orientuję się w temacie urlopu macierzyńskiego w Polsce. Jeżeli chcecie się podzielić swoimi doświadczeniami, chętnie przeczytam i wzbogacę wiedzę.
Dziękuję za wytrwałe czytanie, miłego wieczoru – Angelina. 🙂