Gdzieś kiedyś na internetach, właściwie od jednej z moich ulubionych internetowych postaci usłyszałam, że coś takiego jak WENA nie istnieje. Po prostu trzeba zacząć działać. Kyrie Elejson, po prostu. A co jak po prostu dupa?
Wena czyli zapał twórczy, natchnienie
i wkurwienie, gdy jej nie ma.
Wiadomo, że nie można czekać aż nagle nas oświeci. Aż ni stąd ni zowąd zachce nam się chcieć coś robić, tworzyć czy po prostu działać. Możemy się po prostu nie doczekać, bo ciągle będzie coś. Coś stało na przeszkodzie aby chwycić aparat, pióro czy maszynę do szycia. Garnek sam się nie ulepi, ciasto samo się nie upiecze. I ja to wiem, oczywiście. Jednak jest czasem taki moment w moim życiu, że chociaż zbieram się w sobie aby coś napisać, nagrać i ruszyć do przodu, tak siedzę przed tym ekranem i patrzę się… nie wiem gdzie się patrzę.
po prostu dupa
Teraz miałam, a może i nawet mam, już nie nazywajmy tego weną (bo ponoć wena nie istnieje) stan który pozwolę sobie określić jako „po prostu dupa”. Gdzieś tam z tyłu jest jeszcze wyrzut, a może raczej wrzód, na dupie, że nie zrobiłam, nie robię i nie działam.
a idź Pan
Jeszcze później naoglądam się czy nasłucham kobiet prężnie działających to pojawia się nikt inny, jak moja ukochana Frustracja. Odziana w jedwabne szale, na nogach buty szyte przez niszowego projektanta i w ręku dziennik z zaplanowaną każdą minutą życia. I nie, nie o to chodzi że ja szydzę z tych kobiet. Właśnie jestem pełna podziwu, uczę się od nich, ale czasami po prostu nie nadążam i niechcący osiągam zupełnie inny efekt.
trudno jest mi wrzucić na luz i spojrzeć na samą siebie nieco bardziej czułym wzrokiem.
Apel do mnie samej
Dlatego, droga kochana kobieto /Angelino/, Twój stan „po prostu dupa” czy inaczej mówiąc przysłowiowa wena, może jest po prostu zmęczona. Jesteś człowiekiem, jesteś mamą dwóch maluchów i jesteś na macierzyńskim, czyli siłą rzeczy nie zrobisz wszystkiego co tam sobie knujesz pod kopułą. I ja doskonale wiem jak to może być frustrujące, ale wyrzutami sumienia nic nie zdziałasz i nic ciekawego nie stworzysz.
Nie na tym polega artyzm – chyba że chcesz zostać nieszczęśliwym Werterem.
Pogódź się z tą frustracją, pozwól jej odejść i odetchnij. Szkoda czasu na kłótnie z samą sobą. A na prężne działanie przyjdzie odpowiednia chwila. To Ci mogę obiecać, że wspomnisz moje słowa i zrozumiesz, gdzie przez ten czas była Twoja Wena.
Buziaki,
Angie.