W marcu jak w garncu, powiedzenie choć staropolskie to jak najbardziej trafne. Pogoda płata figla. Jednak jest pewne miejsce, które bez względu na porę roku wygląda pięknie. Dzisiejszy wpis o Poddąbiu.
Poddąbie – morze, klifowe brzegi i las
Zdradzę dziś Wam to, czego człowiek znad morza nie powinien zdradzać – piękną miejscówkę z ograniczoną ilością turystów.
Poddąbie.
Niewielka osada znajdująca się w województwie pomorskim. Parę hoteli na krzyż, domki do wynajęcia i… cisza. W sezonie z pewnością ma swoich zwolenników, jednak ze względu na niewielką, w niektórych miejscach kamienistą plażę jest nadal pomijanym kierunkiem.
Ja uwielbiam tu przyjeżdżać jesienią. I zimą. I wiosną też kocham. Sam dojazd prowadzący przez las wtapia w magiczny klimat. Oczy wirują po konarach drzew z ciekawością co ujrzą jako następne.
A czeka nas zapierający dech w piersiach widok – przepiękne klify, wydeptane dróżki i nasz Bałtyk. Specjalnie we wpisie umieszczam zdjęcia, gdy jest szaro, buro i ogólnie pogoda z dopiskiem: „powinnam zostać w domu”. Nie, jeżeli ciepło się ubierzesz, zabierzesz kompana i udacie się na orzeźwiający spacer.
Czy warto jechać nad morze w marcu?
Kiedyś, gdy miałam te naście lat z całą pewnością odpowiedziałabym, że nie. Jednak! Jednak moje zdanie zmieniło się o 180 stopni! W czasach, gdy to życie nabrało tempa, ilość informacji płynących zewsząd znacznie wzrosła – non stop powiadomienia o mailach, hipnotyzujące social media i momentami przyprawiająca o ból głowy dorosłość – uważam że taki wyjazd jest jak najbardziej potrzebny!
Warto się wyłączyć.
Od dużego miasta. Lub po prostu od miasta. Wyrwać z domu. Od laptopa. Od telefonu. I od obowiązków.
Wyjść, pooddychać, pozachwycać się naturą.
I nawet jak ma być szaro, ma padać, ma wiać – okej, niech wieje! Ja w takim przypadku nakładam na siebie swetry o równowartości 10 kg cebuli i żyję. Wszak jestem tą szczęściarą, która mieszka nad morzem, jednak uczciwie mówię, że wypad np. do Poddąbia działa na mnie najzwyczajniej w świecie leczniczo.
Poza tym – ceny w okresie zimowym są naprawdę niskie w porównaniu do sezonu!
Pobliskie miejscowości – przejażdżka
To kolejny sport uprawiany przez „miejscowych”. Gdy jest zimno, gdy piździ jak w kieleckim (ten kto wymyślił to powiedzenie to nie był chyba w pomorskim :D) często ze znajomymi wsiadaliśmy do auta i jechaliśmy – do Rowów, do Łeby, do Orzechowa, do Jarosławca, do Poddąbia, do Dębiny. Gdzie nas poniosło. Przejażdżka nie była długa, bo jak się okazuje – wystarczy od 15 do 40 minut by odkryć kolejne miejsce. Kolejny widok. Większe klify, mniejsze spady, szerszą bądź węższą plażę. Bardziej krętą drogę przez las bądź ukryte piaskule.
Do tego wpisu z pewnością powrócę, gdy będę szykowała materiał przed sezonem i temat – co robić gdy jest brzydka pogoda nad morzem.
Tymczasem gorąco Was zachęcam do wypoczynku nad morzem o każdej porze roku – nie tylko wtedy, kiedy przybywają do niego tłumy.
Buziaki,
Angie
Pssst. Jeżeli podobał Ci się mój wpis będzie mi bardzo miło, jeżeli zostawisz po sobie ślad. Jest to swego rodzaju nagroda dla blogera, który wkłada serce w sporządzony materiał. Miłego dnia. 🙂