Zaczytuje się w historie, subtelnie podpytuję koleżanki jak tam, przyglądam się kobietom z boku. Jak funkcjonują, jak dają radę – jak właściwie dały radę z tym wszystkim. Z Życiem, które trzeba umiejętnie rozdzielić na różne sfery, co jak się domyślacie – nie jest takie proste. Dzisiaj o sile kobiet.
Przygotowanie do porodu – wiara we własne siły
Nie muszę chyba mówić, że sporo z nas w siebie nie wierzy. Dajemy się omotać cudzym opowieściom, domysłom i ich interpretacjom względem naszej osoby.
Jejku, jesteś taka delikatna, jak Ty sobie poradzisz
Oj, masz wąskie biodra, naprawdę chcesz rodzić naturalnie? Będzie Ci ciężko.
Na Twoim miejscu wybrałabym cesarkę.
Rozłączam się.
W większości przypadków, gdy ktoś wydaje swoją opinię – w ogóle nie był o nią proszony. Z marszu wyraził swoje zdanie, które ni stąd ni zowąd, może okazać się malutką szpileczką, która choć niemocno, to jednak kłuje.
Nie daj się ukłuć
Kurcze, ukłuć, jakie dziwne słowo.
Trochę pracy mnie kosztowało, aby gdzieś się przełamać i uwierzyć w siebie. Stopniowo, krok po kroku, zbierałam do koszyczka energię. Próbowałam czerpać ją z różnych źródeł i rozgryźć mechanizm, który umożliwi korzystanie z niej.
Spoglądam na to co mam i czuję się z siebie dumna. W pełni świadomie tego bronię, nie pozwalając zakłócić naszego poczucia bezpieczeństwa.
Ogromny zastrzyk pewności siebie otrzymałam w momencie, gdy naprawdę uwierzyłam w swój własny potencjał. W potencjał ciała kobiety i jej duszy.
Kobieto masz potencjał
Jak tak przeglądam swojego bloga, wertuję wpisy i myśli poukrywane między słowami, dostrzegam swoją własną ciekawość wobec kobiet. W TYM wpisie uważam że jesteśmy nieco dziwne, zaś w TYM zachwycam się nad dojrzałością i pięknem kobiet, które z każdym nabytym doświadczeniem nabierają siły.
Coś w tym jest.
Mamy potencjał.
Nie bez powodu matka natura wybrała właśnie nas, abyśmy rodziły. I robimy to od wieków, dając życie kolejnym pokoleniom.
Na początku, jak miałam dosłownie parę lat na koncie i wraz z koleżankami dyskutowałyśmy na tematy damsko-męskie uważałam, że to niesprawiedliwe że nie możemy sikać na stojąco. I że musimy rodzić. Potem doszedł jeszcze ten okres z bandą hormonów. Pamiętam jak zacięcie rywalizowałyśmy z chłopakami o władzę na podwórku, jak nie chciałyśmy dać za wygraną, jak mimo tego że są sprawniejsi fizycznie, potrafiłyśmy o siebie zadbać.
Coś w tym kurcze jest.
Najważniejsze to o tym pamiętać i nie dać sobie wmówić, że jest się słabą.
Bo nie jesteś słaba i nie tak łatwo złamać Cię psychicznie. Jasne że się boisz – Twój facet nie rodzi, a jak się boi! Ale nawet lęk da się okiełznać, ból da się zrozumieć i z własnym ciałem współpracować.
To jest to co ostatnio robię – współpracuję z samą sobą.
Aktywna i świadoma kobieta to silna kobieta
I tu mnie macie – pochłonęłabym się w świat porodów. Czytam historie kobiet, które za cel obrały wspaniałe i świadome przeżycie. Ja naprawdę nie wierzyłam, że tak się da, uważałam że niektóre babeczki przeginają, trochę im może odwaliło, nażarły się za dużo czekolady.
Prawda jest taka, że to ja byłam zamknięta na taką możliwość, traktując cud narodzin jako wymysł i właściwie to żart. No bo jaki cud, gdzie?
Sęk w tym, że wszystko tkwi w głowie i w podejściu jakie mamy. Zauważyłam że te kobiety, które zaakceptowały fakt, że okej – może nie być łatwo, sprawy różnie mogą się potoczyć, ale mimo wszystko starały się wypracować sobie podejście oparte na współpracy ze swoim ciałem i dzieckiem, dla którego poród to ogromny wstrząs i totalna zmiana otoczenia. Te kobiety które za cel obrały sobie świadomy poród, otworzyły swoje serce i zrozumiały że nie tylko one są w jego centrum, ale i ta mała istota. Opracowały plan, który choć wiadomo że może ulec zmianom, to jednak jest i dodaje im pewności siebie, to naprawdę lepiej wspominają całe te wydarzenie.
Poród w ich oczach nie jest tragedią, a sensacją, akcją, liryką.
Wiem, że mogę brzmieć jakbym była trochę wystrzelona (z pewnością coś w tym jest), ale i mnie czeka Ten dzień.
Stąd te wpisy, stąd te całe przygotowania, rozkminy. W ten sposób buduję swoje podejście. Zostawiam je sobie na pamiątkę, może kiedyś za parę lat odeślę do nich moją córkę, którą już niebawem na dniach urodzę.
pssst. mamitki które są przed porodem – fajną opcją na podbudowanie siły jest słuchanie afirmacji – polecam TUTAJ
Cykl przygotowania do porodu:
Już niebawem kolejna część. 🙂
Trzymajcie za mnie kciuki!
Buziaki,
Angie