Co wypada kobiecie ciężarnej?

W fazie humorków, z nieco naburmuszoną miną powiedziałabym: “wszystko! Bo co?”, aczkolwiek gdy staję twarzą w twarz z daną sytuacją zaczynam gorączkowo myśleć – czy mnie, kobiecie z brzuszkiem wypada to i owo? O moralności, powinności i zagwostkach ciężarówki.

Kobieta ciężarna – niby nadal normalny człowiek, ale jednak przykuwa uwagę. Przykuwa bo inaczej się porusza, nie wszędzie się mieści i gdy zagapisz się na jej okrąglutki brzuszek zobaczysz, że jakoś dziwacznie faluje.

O kobiecie ciężarnej mówi się że jest w stanie błogosławionym, chociaż ja czasami miałam wrażenie że jestem w stanie (krótkomówiąc) powalonym albo trafiłam do innego wymiaru. Wymiaru, którego kompletnie nie znałam i nie wiem jak innym Paniom, ale życie codzienne stawiało przede mną coraz więcej znaków zapytania.

CO WYPADA CIĘŻARNEJ?

Czasem popłakać.

Jestem dosyć wrażliwa, choć w tej całej wrażliwości próbuję zgrywać dzielną – wytrzymać z płaczem do momentu, aż wyjdę z gabinetu w którym pani pielęgniarka pobrała mi krew. Uczciwie przyznaję, łezka się uroniła. Może nie codziennie, ale bywały lepsze i gorsze momenty.

Mieć obawy.

Czy dam radę, czy będę dobrą matką i czy pokocham dziecko. Czy zaakceptuje nową sytuację i jak to wszystko będzie wyglądało. Uważam, że wypada mieć takie obawy i że jest to normalne. Nie trzeba się ich wstydzić, ich chować, a nawet jak wyżej – popłakać. Uznałam, że są to emocje, z którymi przychodzi mi się zderzyć i prawdopodobnie nie jednej kobiecie również. Pozwoliłam sobie na naturalne reakcje, ale i starałam się wyjść z nich cało (co by to nie skończyć z depresją w duecie).

Prosić o pomoc.

Właśnie wtedy gdy poczułam się słabsza, gdy pewność siebie zaczęła zanikać otwierałam się na pomoc i wsparcie. Czy to rozmowa z partnerem, czy podpytanie innych mam, koleżanek – a nawet zaczepienie przypadkowej kobiety, która pewnie nawet nie wiedziała, ale właśnie pomogła jednej zbłąkanej duszyczce (w dwupaku). Naprawdę warto czasem poprosić o pomoc (i to nie tylko w ciężarnym wypadku), a tymbardziej – przyjąć ją. Nie męczyć się z borykającymi problemami, zagwostkami – bo same/sami dobrze wiecie, co myśli potrafią wyczyniać w tej naszej głowie i jak dziwne tworzyć scenariusze.

Pokazywać brzuszek.

Skoro nie można jeść tego i tamtego, z winem należy pożegnać się na parę miesięcy to nie tyle co wypada, ale nawet warto cieszyć się z rosnącego bojlerka. I po samej sobie przyznaję, że „obnażanie” brzuszka zaczęło mi przynosić radość oraz frajdę. Zaczęłam się cieszyć ciążą. Brzuch mi rósł i słyszałam gratulacje. No kochane, takie coś to tylko w ciąży! Rośniesz i się zachwycają (a Ty cichaczem na kolacje wsuwasz burgera).

CZY WYPADA?

Czy ciężarnej wypada iść na imprezę?

Te pytanie to nawet wpisywałam w google i szukałam odpowiedzi wśród innych ciężarnych na forach, bo sama już nie wiedziałam co myśleć. Było mi w pewnym sensie głupio, bo jak będę wyglądała… z brzuszkiem? I powiem tak (a jest to moja opinia). Wypada i pójść na domówkę i do pubu i na koncert również. Wszystko w zależności od nastroju i stanu zdrowia. Ja sama dla siebie unikałam zatłoczonych miejsc, gdzie mogłabym niechcący dostać z łokcia w japę lub poczuć cudowny odór tytoniowy, ale omijam te miejsca również gdy jestem w mniej błogosławionym stanie (np. wstawionym). Po prostu nie lubię zatłoczonych miejsc. Aczkolwiek w I trymestrze ciąży odbyłam małą podróż po Europie, byłam na koncertach na Hip hop kempie, a gdy pojawił się widocznie brzuszek normalnie spotykałam się ze znajomymi (pijąc coś bezalkoholowego). A Ci co spojrzą tak a nie inaczej, cóż. Jakbym to ujęła: „srał pies”.

Czy ciężarnej wypada iść na siłownię?

Tego nie wpisywałam w google, aczkolwiek było mi trochę głupio. Przez jakiś czas nawet darowałam sobie wizyty na siłowni, ale u mnie brak aktywności zwykle przejawia się lekkim zdołowaniem. Przyznaję, że trochę się wstydziłam. Jak dotąd nie widziałam wcześniej ciężarnej kobiety na siłowni, a uwierzcie – jestem tam stałym bywalcem. Nie trafiłam na ciężarówkę ani w Polsce ani teraz tu w Szkocji. Czy im wszystkim jest głupio, czy zdecydowały się na ćwiczenia w domu, czy ja też powinnam sobie odpuścić? No i pewnie spora część z nich musiała zrezygnować z aktywności. Aczkolwiek ja miałam wykupiony roczny karnet (jestem w drugiej połowie) – full wypas: z basenem, zajęciami, sauną, jackuzzi (na które nie mogę chodzić, bo bakterie………) więc skoro płaciłam to pomyślałam – oj już dobra, przecież kompletnie nikt mnie nie zna. Ale moje drogie, nawet jakby ktoś znał, nawet jakby na siłowni były osoby, na które nie chcecie trafić – nigdy przenigdy nie myślcie tak jak ja, że głupio, że wstyd! Mi to na szczęście przeszło i aktualnie chodzę szczęśliwa i z wysoko podniesioną głową. Ćwiczę według własnych możliwości, bardziej czerpię radość z tego, że nadal pozostaję w ruchu. Co naprawdę polecam! Nikt kto chodzi na siłownię, ćwiczy, stara się, dba o siebie i swoje zdrowie nie powinien odczuwać wstydu. Każda osoba, którą widzę na siłowni mi imponuje – bo zmobilizowała się i działa.

Czy wypada mieć mieszane uczucia co do macierzyństwa?

Teraz jak tak patrzę, to w trakcie ostatnich 8 miesięcy całkiem często było mi głupio. Nie od razu byłam taka:  „haha, super, o ja będę matką, viva ameryka!” Nawet kupno pierwszych ciuszków było dla mnie emocjonujące i się popłakałam w sklepie, bo byłam na tym dziale do którego nie zachodzę, bo trzymałam ten rozmiar ubrań, którego nie zwykłam szukać. Jak ja sobie poradzę z macierzyństwem? Wstydziłam się powiedzieć, że nie do końca czuję się pewnie, że nie wiem czy jestem osobą, która będzie się cieszyć gdy młody się pojawi. Uważam, że nie można się za takie mieszane uczucia obwiniać. Po prostu każda z nas jakoś sobie radzi z emocjami, jakoś próbuje odnaleźć się na tej zachwalanej nowej drodze życia. Więc trzeba pozwolić sobie na mały mętlik w głowie i dać czas, aż rozwieją się wszelkie wątpliwości. Ja szukałam strategii na czerpanie radości z tego, że będę mamą. Ciąża to był i jest mój czas pracy nad sobą.

Czy wypada nie posłuchać się rad innych matek?

Nie wypada a nawet można odmówić ich słuchania lub przyjąć owe rady z przymrużeniem oka. Te porady są różne. Ja słucham bliskich, zaufanych osób, biorę przykład z tych z których chcę brać oraz bazuję na swojej intuicji. No bo czyja, jak nie kobieca intuicja, ma taką siłę?

Czy matce wypada się rozpieszczać?

Mam na myśli… wiecie. A to kupić sobie coś ładnego, a to wybrac się do fryzjera. Ja z początku to miałam mętlik w głowie, bo jakaś część mnie, pewnie ta arcyodpowiedzialna część, nawoływała by odkładać każdy grosz na dzidzię. Zaś ta druga strona, nieco badziej egoistyczna, nadal chciała pozwolić sobie na jakiś mały prezent. Bałam się, że gdy pojawi się dziecko, to już kompletnie zepchnę samą siebie na dalszy plan. I drogie mamy, kobiety – jasne że wypada nam się rozpieszczać! bo…

CZEGO NIE WYPADA

Zapominać że jest się kobietą.

Tego uważam, że nie wypada – po prostu. Nawet jak jesteś w ciąży, zmęczona, nie zawsze chętna na wszystko – nadal jesteś kobietą i o tym nie zapominaj. Nadal masz prawo wyglądać pięknie, odstawić się jak masz ochotę i zrobić paznokcie. Samopoczucie uważam, że jest bardzo ważne i o nie trzeba dbać. Będąc matką, nadal się jest kobietą.

Nie wypada pić alkoholu i zażywać używek.

To chyba jasne. We wpisie powyżej poruszyłam temat chodzenia na imprezy, koncerty, do pubu itp – to uważam że wypada. Jednak ciężarna z kiepem w ręku, na wpół wypitym browarem. Obojętnie jaka bym nie była hm, wyrozumiała, to jednak za dużo. Polamentowałam trochę, że tęsknię za winkiem, ale jasno wiedziałam, że się nie napiję i tyle. Podniosę Was na duchu, że są wina bezalkoholowe, piwa to już wiecie, a może warto zabawić się w domu i komponować cudowne herbaty. Wybrać się do herbaciarni, kupić czajniczek, popróbować z syropami, owocami – polecam szukania nowych rozwiązań (i szybkiego rozwiązania hehe).

Nie wypada świadomie się wyżywać na bliskich.

Uważam, że humorki mają prawo się pojawić. Ba! Są silniejsze od nas, ale warto pamiętać na kogo one się przelewają. Próbowałam nieco uzbroić mojego rycerza, podwyższyć mu poziom obrony i czytałam o kobiecych nastrojach, skąd się biorą i kiedy mogą się pojawić. Radziłam, co na mnie działa, aczkolwiek poradził sobie bezbłędnie. Dawał mi się wypłakać, trochę ponarzekać, krzyczeć było mi już głupio – po prostu jest za kochany na to. I naprawdę uważam, że jeżeli kogoś kochamy to warto wyświetlić ten transparent w głowie. Świadome robienie sobie na złość jest słabe na każdym etapie życia, obojętnie od płci, wieku, ciąży czy nie.


Ta lista z pewnością mogłaby być dłuższa, bo przecież człowiek boryka się z różnymi wątpliwościami. Pewna jestem jednego – warto zaufać sobie samemu oraz łyknąć czasem pomocnego słówka od kogoś bliskiego.

PS. Miałam mały zastój w pisaniu, bo… zaczęłam oglądać Dragon Ball. Każda ma jakiś swój sposób odstresowanie. 😀

A czy u Was pojawiły się jakieś wątpliwości? Co według Was wypada a co nie, w ciąży?

Dodaj komentarz