Fajnie jest się poprzytulać. Ukoić nerwy, poczuć odrobinę bliskości. Są wśród nas tacy, którzy potrzebują więcej niż odrobinę. Najmłodsi. Jednak wszystko może potrwać do czasu gdy na drodze nie stanie dorosłość. W końcu ilu z nas wtula się jeszcze w rodziców? Nie żałuj. Mamo, korzystaj z przytulania!
Nie wiem jak bardzo odbiegam od innych matek, ale u mnie na początku nie zjawiła się jakaś nadzwyczajna chęć tulenia dziecka. Pojawienie się noworodka i opiekę nad nim traktowałam zadaniowo – nakarm, przebierz, wykąp, ubierz. Zaczęłam się nawet zastanawiać, co ja tak naprawdę czuję i kiedy poczuję coś konkretnego.
Gdzieś w internetach wpadłam na artukuł. Coś w rodzaju, ileś tam porad od innych rodziców. Jedna z wypowiedzi istotnie na mnie wpłynęła i utkwiła mi pewna myśl w głowie. Otóż dzieci kiedyś dorosną. Może w momencie, gdy trzyma się takiego maluszka na rękach, może w momencie gdy taki maluszek niekoniecznie będzie chciał zasnąć albo pojawi się trudność w odbeknięciu – może właśnie w tych momentach dorosłość takiego szkraba wydaje się abstrakcją. Ale taka jest prawda. Ten nasz mały bobek kiedyś dorośnie, zacznie chodzić swoimi drogami, zacznie mówić: „mamo, nie przy ludziach”.
Mamo, korzystaj z przytulania!
Warto wykorzystać tę niewinną istotkę, która wręcz czerpie radość z bliskości mamy czy taty. Podnosić na ręce, pokazywać świat, ululać do snu. Z ręką na sercu przyznaję, że gdzieś ta przypadkowa wypowiedź pomogła mi się nieco zbliżyć. Od razu złapałam małego i przycisnęłam do piersi. „Jesteś mój, mój, mój” – wariatka macierzyństwa. Macierzyństwa, które niełatwo ze mnie wykrzesać! A próby wykrzesania podejmuję codziennie.
Korzyści z przytulania
Nie zapominajmy też o korzyściach płynących z przytulania, takich jak zacieśnianie więzi, wyzwalanie endorfin, poczucie bezpieczeństwa. Przytulanie koi, łagodzi nerwy, stres. Także i przytulający i przytulany mogą z tego wynieść naprawdę wiele, jeżeli tylko pozwolą sobie na chwilę czułości.
I tak tuląc zainspirowana ja napisałam wierszyk (jak już przestaliśmy się tulić)
NIECH STYGNIE KAWA
Przede mną stał kubek kawy gorącej
Tuż obok talerz zupy stygnącej
I chociaż w mej ręce butelka mleka
Moje pragnienie jeszcze poczeka
Sińce pod oczami jak malowane
Nocnym wstawaniem stylizowane
I choć snu jest mi wciąż mało
Zadbam by choć jedno z nas się wyspało
I mimo że chcę, abyś pospał dłużej
Chyba nie wytrzymam i Cię obudzę
Wyprzytulać Cię za wczasu
Nim powiesz: „mamo, ja nie mam czasu”
Bo przyjdzie ten moment, ta chwila gdy dorośniesz
gdy dopiję kawę, lecz czasu nie cofnę
do chwili, gdy ramiona me Twoim domem
i krok w krok byliśmy przy sobie.
~Angelina, 11-05-2017
Dobra, starczy tego przytulania
Oczywiście, momentami mam dość. Są chwile, w których akurat nie chcę przytulić dziecka, bo mam sporo na głowie, dużo do zrobienia i najchętniej odwróciłabym się na pięcie, dokańczając to co zaczęłam gdzieś tam robić. Pytanie jednak, kto poczeka, komu dać poczekać? Spoglądam spod byka mówiąc: „niech Ci będzie”.
A on się wtedy uspokaja. A on się wtedy cieszy. „Ty skubańcu, masz mnie”